„Kochanice króla”, czyli gra o wysoką stawkę – recenzja i ocena filmu
6 czerwca na ekrany polskich kin wszedł film „Kochanice króla” (tytuł oryg. The other Boleyn girl). W zapowiedzi filmu wspominaliśmy już o kontrowersjach, jakie pojawiły się wokół produkcji, związanych ze zgodnością fabuły z faktami historycznymi. Nie da się ukryć, że historia przedstawiona na srebrnym ekranie różni się od tej, jaka rozegrała się kilka wieków temu. Trzeba jednak przyznać, że nie rozmijają się one całkowicie. To co zostało uchwycone szczególnie trafnie, to specyficzny system panujący na dworze Henryka VIII. Ów system stosunków w jakie uwikłani byli, czy raczej jakie stworzyli, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. System, który zmieniał ich w pionki ścigające się w grze o wpływy, władzę i majątek.
Gra o wpływy, władzę i majątek
Film „Kochanice króla” to po części obraz takiej właśnie gry. Gry, w której udział wzięły dwie główne bohaterki filmu – Maria i Anna Boleyn. Maria Boleyn to urocza, niewinna blondynka, która pragnąc uszczęśliwić rodzinę podporządkowuje się jej woli – bez oszustw i manipulacji. Anna Boleyn to zupełne przeciwieństwo młodszej siostry. Ambitna brunetka za pomocą sprytnie uknutej intrygi realizuje osobiste cele, przedkładając je nad dobro i bezpieczeństwo rodziny. Właśnie jej uda się to, co nie powiodło się Marii. Dzięki wrażeniu jakie wywrze na królu i wpływom, jakie w ten sposób zdobędzie, zostanie jego żoną i królową. Ostateczny wynik gry nie będzie jednak dla niej korzystny.
Obok tytułowych kochanic w grze udział bierze także król, czyli Henryk VIII. Zasłynął jako mąż 6 żon oraz władca, który nie bojąc się przeciwstawić papieżowi, dał początek kościołowi anglikańskiemu.
Wspomniałam o celach, jakie próbowały zrealizować kochanki króla. Henryk VIII także miał swój cel – pragnął syna. Niestety, jego pierwsza żona Katarzyna urodziła córkę – Marię. Kolejna – Anna, również córkę – Elżbietę. Problem męskiego potomka jest w filmie dość wyeksponowany, a obawy króla wydają się dziś bezpodstawne, ale kto mógł wówczas przypuszczać, że właśnie kobieta (córka Anny) wprowadzi Anglię w złoty wiek.
Szach i mat, czyli kilka faktów dotyczących króla
Henryk VIII Tudor urodził się w 1491 roku jako młodszy syn króla Henryka VII. Ponieważ pierworodny syn Artur zmarł, Henryk został jedynym następcą tronu. Poślubił Katarzynę Aragońską, wdowę po bracie. Ślub taki był możliwy dzięki temu, że kościół katolicki uznał małżeństwo Katarzyny i Artura za nieskonsumowane.
Król, który napisał traktat przeciwko reformacji kościoła, był także właścicielem medalu „Obrońcy wiary”. Skąd więc wspomniany już anglikanizm i potępienie przez papieża? Z także już wspomnianej obsesji na punkcie męskiego potomka. To ona, oraz zauroczenie młodą Anną, doprowadziły do królewskiego rozwodu, który z przyczyn oczywistych został przez papieża potępiony.
Zerwanie z Rzymem, ustanowienie kościoła anglikańskiego i akt supremacji, na mocy którego król był także zwierzchnikiem kościoła anglikańskiego, nie tylko zrewolucjonizowały sytuację polityczną w Anglii, ale także wpłynęły na cały zachodni świat chrześcijański.
Gra od strony technicznej, czyli parę słów o wyniku i zawodnikach
Stworzony na podstawie powieści (o tym samym tytule) Philippy Gregory film spotkał się z raczej chłodnym przyjęciem krytyki, wytykającej efekciarskość, kiczowatość czy melodramatyczność dobrą dla telenoweli. Wielu podkreślało lekkość filmu, idealnie nadającą się dla tych, którzy cenią niewymagający zbytniego wysiłku intelektualnego relaks.
Do niewątpliwych wad filmu zaliczyć należy mało przekonujące, momentami mocno przerysowane i niekonsekwentnie prowadzone postaci. Brak tu wnikliwych analiz charakteru czy dobrze skonstruowanych portretów psychologicznych. Nie jest to jednak wina aktorów, którzy wydają się robić co w ich mocy, raczej samej fabuły. Co do aktorów, mamy do czynienia z obsadą iście gwiazdorską – Natalie Portman, Scarlett Johansson, Eric Bana, Kristin Scott Thomas, David Morrissey – w większości cenieni nawet przez krytyków. Tych samych, którzy nie docenili filmu.
Kto zawiódł? Czy w ogóle ktoś zawiódł? Trudno jednoznacznie stwierdzić, czym odmierzany jest sukces. Pieniędzmi – powiedziałoby wielu. Sukces komercyjny to oczywiście miliony zarobione na kinowych biletach, sprzedaży płyt, koszulek, gadżetów. Sława i rozpoznawalność. Nagrody. Czasem jednak liczy się coś więcej. Sztuka. Film rozumiany nie tylko jako rozrywka, ale także jako dzieło.
Czy film „Kochanice króla” odniesie sukces komercyjny? Czas pokaże. Czy jest dziełem? Zdecydowanie nie.
Tekst zredagował: Kamil Janicki
Korektę przeprowadziła: Małgorzata Grzybowska